sobota, 19 września 2009

Szybko o Palmer

Szybko, bo siedzimy na lotnisku i czekamy na odlot/wylot do SanFran.
Palmer to taka wiocha, w ktorej odbywa sie coroczny festiwal badziewia i karuzel znany jako Alaska State Fair.
Poza tym nie ma tam nic. Zupelnie nic. Nawet nas tam juz nie ma...

Od myslnikow co sie dzialo:
- Cao Peng, nasz przemily kolega z pekinu, znakomicie mowi po rosyjsku. Zupelnie nie...ale stara sie, a "kak dejla" i "udin, dwa, fli" na stale weszly do jego slownika
-bylismy na pierwszej stronie gazety:

od lewej: red. flisiak, ja, ves i jacyn
- red. flisiak opuscil impreze...ja poszedlem. Dobrze sie bawilem, a redaktorowi f. rusek spawiowal sie na plecy...plecak...kto by to spamietal

-nic nie bylo w tv...

 
 
To tyle, bo nie mam teraz czasu...
reszte - zwiedzanie alaski i jakies tam lodowce - opisze jutro...albo kiedystam:/
Czas wsiadac na poklad USS Enterprise;]
 
 
~~red. milian

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz