środa, 9 września 2009

Jak przegapic najwyzszy szczyt Ameryki Polnocnej

tu red. milian
po pierwsze: witam was starszy, madrzejszy i piekniejszy. dziekuje za zyczenia, a kto zapomnial niech sie wstydzi.
po drugie: nie chce mi sie siegac palcem po Alt(rece od pracy mnie bola) dlatego dzisiaj bez ogonkow litery beda
po trzecie: skonczylismy prace, nadrabiamy zaleglosci:D

Jakis czas temu przyszlo nam pracowac w fairbanks(takiej miescinie posrodku dziczy, tuz obok zupelnie niczego). Nic nie moze trwac wiecznie(poza naszym redaktorowym wdziekiem i uroda), wiec musielismy sie wyniesc i przetransportowac wszystkie te cholernie ciezkie i toporne graty do palmer(takiej dziury posrodku dziczy, tuz obok anchorage). Sama droga nie byla obfitujaca w atrakcje, no moze pierwszych 15 min, kiedy to kupujac kawe w starbaksie(takie tutejsze kofihewen) spotkalismy znajomego z naknek - zrobil nam fote mowiac, ze i tak mu nikt nie uwierzy, ze nas spotkal. Nie wiemy jak ma na imie nawet...
Od podrozy ze starym i zrzedliwym Jeffem uratowal nas niejaki/nijaki Chase - syn wlascicieli tych ... co sie kreca - uratowal i nas, i Jeffa, bo na lincz sie zanosilo.
Tak wiec wpakowalismy sie do Forda F350 - takie male autko z poprzedniego posta - i zaciagnelismy generator wielkosci domu jednorodzinnego(wczoraj poslozyl za zasilacz do ipoda:D) przez caly stan(no prawie).

Droga malownicza, gory duze, wygodne fotele blablabla pare fotek, bo nikt nie bedzie tego czytac(pozdro dla redaktorow z sambatripa:)

gdzies tam skryl sie McDonald - najwyzzy szczyt Ameryki(7632m)
albo tam...nie wiemy, przegapilismy go

nasza fura

nasza knajpa

nasze mordy

Ciekawostka: opisy zjdec sa nieciekawe, bo jestesmy zmeczeni...

Jechalo sie dlugo, ale w gruncie rzeczy nieciekawie. Widoki zapieraja dech w piersiach jak sa. Jak ich nie ma i pada to raczej nudno...a ze zwierzyny dzikiej to widzielismy jezozwierza...rozjechanego...

Jeszcze kilka fotek:


urwisko...jestesmy bardzo zmeczeni....

dla mielnika: prosto z mostu

W polowie trasy i wyprawy...

a to juz osniezone szczyty w palmer...na poczatku nudno tu bylo, potem sie rozkrecilo.
o tym jutro moje drogie dzieci...
pa

~~redaktor zaspany

3 komentarze:

  1. no no no prosto z mostu widze ze szerzy sie i poza granicami:D zaje ;) widac ze sobie ladnie poczyniacie, a tak w ogole to czas dla redaktora flisiaka na obciecie wlosow :D chyba ze zdjecia zbytnio znieksztalcaja rzeczywistosc :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Bracie mój, za każdym razem jak patrze na ostatnie zdjęcie to ziewam xD poza tym to turlam się ze śmiechu po ziemii, łysa pało xD

    OdpowiedzUsuń
  3. naprawdę...? "Skinny Dick" i Mareczek nie zareagował? i te misie przed? naprawdę? co oni tam serwowali w takim układzie?:)

    OdpowiedzUsuń